Odkryłam Twojego bloga gdy już "znikłaś". Nie mnie obcej babie komentować. Widzę jednak jak kobieta, człowiek, że wszystko czego się dotykasz staje się piękne, wyjątkowe i wspaniałe! Dotknij także siebie, swego serca. Życzę Ci spokoju, wyciszenia. Tego co dla Ciebie najlepsze. Sama wiesz co to będzie. Twój nowy dom na zdjęciach - już piękny! Pozdrawiam z całą mocą!
Dagmarko- mam łzy w oczach i jestem wstrząśnięta............i nie wiem co powiedzieć mądrego więc będzie jak mi wyjdzie.
Dobrze zrozumiałam, ,że piszesz o sposobach na sczęście osoby, która tworzy tego bloga? Nikt chyba by z nas nie odgadł, nie pomyślał jakiego losu doświadcza/ła co dzień ta wrażliwa, twórcza kobieta bo nas uwiodły jej wnętrza,ten przepych,blichtr, ta wyjątkowa harmonia i wyjątkowe piękno przestrzeni, którą się otoczyła ... jak jedynym odzieniem ochronnym dla duszy... Niewątpliwie ma wielkie wyczucie estetyki Ta osoba, ma wielki dar tworzenia wokół siebie piękna i oby miała tylko więcej prawdziwego SZCZĘŚCIA. Niczego więcej jej nie życzę.Przytulam tylko.............. i nadal nie mogę wyjść z osłupienia.
Cieszę się,że jestes! Życzę Ci od teraz samych radosnych chwil, spełnienia marzeń.Przyznam,że to co można było przeczytać na Twoim blogu było przerazające.
Nie godzę się na stwierdzenie, że cierpienie wpisane jest w naturę człowieka! Znacznie więcej możemy osiągnąć, gdy jesteśmy szczęśliwi i spełnieni! To jest siła budująca! A cierpienie nic nie wyzwala, to my się musimy z niego wyzwolić! Dagmaro bądź naszym wirusem i nie odchodź więcej za daleko!
Zarażaj wirusem wszystkich,którzy czytają Twojego bloga.Życzę dalszej pozytywnej energii,powodzenia....Jestem tu u Ciebie prawie codziennie.Miło móc zajrzec do kogoś-ot tak,bez pukania,w bamboszach.....Pozdrawiam.
Trafiłam na Twój blog, kiedy Ciebie już nie było. Wierzyłam, czekałam i wyczekałam. Bardzo się cieszę. Nie odchodź już na tak długo!!! Każda nas ma zły dzień, tydzień czy rok ale zawsze potem wychodzi słońce. Życzę Ci tego słoneczka z całego serduszka i bądź tym wirusem. Tego nie będę unikać jak innych. Takiego chcę
Dagmara: Jesteś bardzo dzielna. Także dlatego, że podzieliłaś się tym doświadczeniem na forum. Trzymam kciuki za Twoje nowe życie. Oby było tak piękne, jak wnętrza, które kreujesz.
Nie znam Cie, ale jestem dumna z tego, ze mialas odwage i sile odejsc. Zycze Ci wszystkiego co piekne i samych dobrych ludzi na Twojej drodze. Dobrze, ze znowu jestes!
Ściskam z całego serca-może troszkę tego ciepła spłynie poprzez ten post na Twoje serce...Chylę czoło przed Twoją odwagą...Jestem wstrząśnięta Twoim wyznaniem-mam nadzieję że pomoże ono innym kobietom wyjść z piekła i rozpocząć życie bez bicia i przemocy...Cieszę się że jesteś!!! Jak zawsze -będę zaglądała, szukała inspiracji i podglądała jak powstaje Twój SZCZĘŚLIWY DOM
Wstrząśnięta jestem Twoim wyznaniem do tego stopnia, że nie wiem, co napisać. Cieszy mnie fakt, iż masz w sobie odwagę, by zacząć od nowa budować swoje szczęście. Ściska Cię mocno.
Droga moja... "...Dziwny jest ten świat..." Ja równiez doceniam szczęście w postaci spokoju, bezpieczeństwa, a po czasie pojawiła się i miłość... taka prawdziwa. Tylko ja taka wylękniona byłam, że mało jej nie przeoczyłam. Nie bede pisała żebyś się nie przejmowała, że dobrze bedzie... bo jeszcze nie raz po pupie dostaniesz :) ale ... idziesz do przodu i to się liczy. Droga moja kobietko wiedz, że masz tu za sobą masę fantastycznych kobitek i chociaż wirtualnie, ale nie jesteś sama i zawsze do kogoś możesz się zwrócić . Ogromnie gorące buziaki przesyłam i ściskaństwa
Będę się uczyć od Ciebie kobieto tej siły i piękna, które za nim idzie...jestem tu pierwszy raz a wrażenie mam jakbym z tego mrozu ponującego wszędzie znalazła się w magicznym, ciepłym miejscu...a to wszystko dzięki Tobie ! Pozdrawiam Cię, lambi
Nic nie jest piękne ani brzydkie. Piękno i brzydota jest w oczach patrzącego, nawet, gdy patrzący i ten, na którego się patrzy, to jedna i ta sama osoba."
pracownia
galeria
ciagle sie remontuje,,, ale juz w maju pierwsza wystawa
Mimo iż Henri Matisse był blisko dwadzieścia osiem lat młodszy niż Auguste Renoir, obaj wielcy artyści byli serdecznymi przyjaciółmi i często spędzali razem czas. Kiedy Renoir prawie nie opuszczał domu w ostatnich latach swego życia, Matisse odwiedzał go codziennie. Niemal sparaliżowany artretyzmem Renoir mimo swej choroby nie przestawał malować. Pewnego razu Matisse obserwował, jak starszy kolega maluje w swojej pracowni, zmagając się ze straszliwym bólem utrudniającym każde pociągnięcie pędzla. W końcu nie wytrzymał i poruszony wykrzyknął: - Auguste, dlaczego nadal malujesz, gdy dręczy Cię tak okropny ból?
Renoir odrzekł z prostotą:
- Ból przemija, a piękno pozostaje.
I tak, prawie do dnia swojej śmierci Renoir nakładał farbę na płótno. Jeden ze swoich najsłynniejszych obrazów: Kąpiące się artysta ukończył na dwa lata przed śmiercią, czternaście lat po tym, jak zaatakowała go bolesna choroba.
19 komentarzy:
Power to all battered women (and also children) everywhere!!!
I've missed your posts!
I'm so glad you're back!
Best wishes and hugs
Flisan
Serdecznie pozdrawiam i bardzo cieszę sie , że jesteś ...
Odkryłam Twojego bloga gdy już "znikłaś".
Nie mnie obcej babie komentować.
Widzę jednak jak kobieta, człowiek, że wszystko czego się dotykasz staje się piękne, wyjątkowe i wspaniałe!
Dotknij także siebie, swego serca. Życzę Ci spokoju, wyciszenia. Tego co dla Ciebie najlepsze. Sama wiesz co to będzie.
Twój nowy dom na zdjęciach - już piękny!
Pozdrawiam z całą mocą!
Dagmarko- mam łzy w oczach i jestem wstrząśnięta............i nie wiem co powiedzieć mądrego więc będzie jak mi wyjdzie.
Dobrze zrozumiałam, ,że piszesz o sposobach na sczęście osoby, która tworzy tego bloga?
Nikt chyba by z nas nie odgadł, nie pomyślał jakiego losu doświadcza/ła co dzień ta wrażliwa, twórcza kobieta bo nas uwiodły jej wnętrza,ten przepych,blichtr, ta wyjątkowa harmonia i wyjątkowe piękno przestrzeni, którą się otoczyła ... jak jedynym odzieniem ochronnym dla duszy... Niewątpliwie ma wielkie wyczucie estetyki Ta osoba, ma wielki dar tworzenia wokół siebie piękna i oby miała tylko więcej prawdziwego SZCZĘŚCIA. Niczego więcej jej nie życzę.Przytulam tylko.............. i nadal nie mogę wyjść z osłupienia.
Cieszę się,że jestes! Życzę Ci od teraz samych radosnych chwil, spełnienia marzeń.Przyznam,że to co można było przeczytać na Twoim blogu było przerazające.
Nie godzę się na stwierdzenie, że cierpienie wpisane jest w naturę człowieka! Znacznie więcej możemy osiągnąć, gdy jesteśmy szczęśliwi i spełnieni! To jest siła budująca! A cierpienie nic nie wyzwala, to my się musimy z niego wyzwolić!
Dagmaro bądź naszym wirusem i nie odchodź więcej za daleko!
Zarażaj wirusem wszystkich,którzy czytają Twojego bloga.Życzę dalszej pozytywnej energii,powodzenia....Jestem tu u Ciebie prawie codziennie.Miło móc zajrzec do kogoś-ot tak,bez pukania,w bamboszach.....Pozdrawiam.
Dagmaro :))
Ty już jesteś szczęśliwa!
I taka pozostań :))
Tulę Cię do serca i cieszę się, że jesteś...
Trafiłam na Twój blog, kiedy Ciebie już nie było. Wierzyłam, czekałam i wyczekałam. Bardzo się cieszę.
Nie odchodź już na tak długo!!!
Każda nas ma zły dzień, tydzień czy rok ale zawsze potem wychodzi słońce.
Życzę Ci tego słoneczka z całego serduszka i bądź tym wirusem. Tego nie będę unikać jak innych. Takiego chcę
Pozdrawiam cieplutko
O cholera... :-(
No ale teraz już będzie dobrze, prawda?
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoje dzieciaki!
Dagmara:
Jesteś bardzo dzielna. Także dlatego, że podzieliłaś się tym doświadczeniem na forum. Trzymam kciuki za Twoje nowe życie. Oby było tak piękne, jak wnętrza, które kreujesz.
Nie znam Cie, ale jestem dumna z tego, ze mialas odwage i sile odejsc. Zycze Ci wszystkiego co piekne i samych dobrych ludzi na Twojej drodze. Dobrze, ze znowu jestes!
Ściskam z całego serca-może troszkę tego ciepła spłynie poprzez ten post na Twoje serce...Chylę czoło przed Twoją odwagą...Jestem wstrząśnięta Twoim wyznaniem-mam nadzieję że pomoże ono innym kobietom wyjść z piekła i rozpocząć życie bez bicia i przemocy...Cieszę się że jesteś!!! Jak zawsze -będę zaglądała, szukała inspiracji i podglądała jak powstaje Twój SZCZĘŚLIWY DOM
Trzymam kciuki i podziwiam - za wszystko! Pozdrawiam serdecznie :)
Wstrząśnięta jestem Twoim wyznaniem do tego stopnia, że nie wiem, co napisać. Cieszy mnie fakt, iż masz w sobie odwagę, by zacząć od nowa budować swoje szczęście. Ściska Cię mocno.
podobnie jak przedmówczynie też mnie zatkało; długo czekałam aż znów coś pojawi się na blogu... gratuluję Ci siły i czekam na następne piękne zdjęcia!
Droga moja... "...Dziwny jest ten świat..."
Ja równiez doceniam szczęście w postaci spokoju, bezpieczeństwa, a po czasie pojawiła się i miłość... taka prawdziwa.
Tylko ja taka wylękniona byłam, że mało jej nie przeoczyłam.
Nie bede pisała żebyś się nie przejmowała, że dobrze bedzie... bo jeszcze nie raz po pupie dostaniesz :) ale ... idziesz do przodu i to się liczy.
Droga moja kobietko wiedz, że masz tu za sobą masę fantastycznych kobitek i chociaż wirtualnie, ale nie jesteś sama i zawsze do kogoś możesz się zwrócić .
Ogromnie gorące buziaki przesyłam i ściskaństwa
Będę się uczyć od Ciebie kobieto tej siły i piękna, które za nim idzie...jestem tu pierwszy raz a wrażenie mam jakbym z tego mrozu ponującego wszędzie znalazła się w magicznym, ciepłym miejscu...a to wszystko dzięki Tobie ! Pozdrawiam Cię, lambi
Jestem z Tobą, jesteś niesamowita, wcześniej napisałam dłużej, ale mi skasowało :)
Prześlij komentarz